Czy sklepy dyskontowe są uprawnione do sprzedawania produktów własnej marki?
Czytaj więcej
Współczesne spółki kapitałowe – niezależnie od tego, czy mówimy o spółkach z ograniczoną odpowiedzialnością, czy o spółkach akcyjnych – w dużej mierze opierają się na zaufaniu. Zarówno wspólnicy, jak i udziałowcy powierzają członkom zarządu nie tylko bieżące prowadzenie spraw spółki, ale również strategiczne decyzje dotyczące jej rozwoju, inwestycji czy relacji z partnerami biznesowymi. Członek zarządu często dysponuje szerokim zakresem informacji, w tym poufnymi danymi finansowymi, planami handlowymi, kontaktami do kontrahentów czy wiedzą o słabych punktach spółki. To wszystko sprawia, że jego lojalność wobec spółki jest nie tylko pożądana, ale wręcz niezbędna.
Przepisy kodeksu spółek handlowych przewidują wprawdzie coś takiego jak „zakaz konkurencji”, jednakże w praktyce pojawiają się liczne pytania: kiedy zakaz konkurencji obowiązuje, jak długo może trwać, czy trzeba go zapisać w umowie, co grozi za jego naruszenie i czy można się od niego uwolnić za zgodą spółki?
W niniejszym artykule przyjrzymy się tym zagadnieniom z perspektywy praktycznej, z myślą o właścicielach firm, wspólnikach, akcjonariuszach oraz osobach pełniących funkcję w zarządach.
Zakaz konkurencji dla członków zarządu spółek kapitałowych to obowiązek wynikający wprost z przepisów Kodeksu spółek handlowych.
W przypadku spółki z ograniczoną odpowiedzialnością, kwestię tę reguluje art. 211 § 1 Kodeksu spółek handlowych. Przepis ten mówi, że członek zarządu nie może bez zgody spółki zajmować się interesami konkurencyjnymi. Dotyczy to zarówno prowadzenia własnej działalności konkurencyjnej, jak i udziału w innych podmiotach, które działają w tej samej branży. Podobne rozwiązanie przewidziano w przypadku spółki akcyjnej, gdzie obowiązuje art. 380 § 1 KSH, o niemal identycznej treści.
Co istotne, zakaz konkurencji „działa” z mocy samego prawa – nie trzeba go osobno wpisywać do umowy spółki ani zawierać dodatkowej umowy z członkiem zarządu. Jeśli ktoś obejmuje funkcję w zarządzie spółki, automatycznie zostaje objęty zakazem konkurencji, wynikającym z przepisów ustawowych. Zasada ta ma chronić spółkę przed potencjalnym konfliktem interesów i osłabieniem jej pozycji rynkowej przez działania osoby, która zna firmę od środka.
Warto jednak wiedzieć, że wymienione powyżej przepisu mają charakter tzw. normy względnie obowiązującej. Oznacza to, że strony mogą odmiennie uregulować kwestię zakazu konkurencji, np. zezwalając członkowi zarządu na pewne działania, a całkowicie zabraniając innych.
Samo stwierdzenie, że członek zarządu nie może prowadzić działalności konkurencyjnej, brzmi dość ogólnie. Najwięcej problemów pojawia się właśnie wtedy, gdy trzeba odpowiedzieć na pytanie: co dokładnie oznacza „działalność konkurencyjna”? Gdzie przebiega granica między dozwoloną aktywnością zawodową a działaniem, które narusza zakaz konkurencji?
Zakres zakazu konkurencji można rozpatrywać na dwóch poziomach: przedmiotowym i podmiotowym. Po pierwsze, chodzi o wszelką działalność gospodarczą, która pokrywa się choćby częściowo z zakresem działania spółki, w której dana osoba pełni funkcję w zarządzie. Może to być prowadzenie własnej firmy, która działa na tym samym rynku, oferuje podobne usługi lub produkty, kieruje swoją ofertę do tej samej grupy klientów. Ale nie tylko. Wystarczy, że dana osoba zacznie doradzać konkurencyjnym firmom, wykonywać dla nich zlecenia, czy choćby pośredniczyć w kontaktach handlowych.
Po drugie, zakaz konkurencji obejmuje również uczestnictwo w innych spółkach lub podmiotach, które działają w tej samej branży. Przepisy mówią tutaj wprost: członek zarządu nie może bez zgody spółki być wspólnikiem w spółce cywilnej lub osobowej, która prowadzi działalność konkurencyjną. Dotyczy to także sytuacji, w których członek zarządu posiada co najmniej 10% udziałów lub akcji w spółce kapitałowej konkurującej z jego spółką, albo ma prawo powoływania członka zarządu w takim podmiocie. Nie trzeba więc samodzielnie prowadzić konkurencyjnej działalności. Wystarczy, że ma się istotny wpływ na inny podmiot działający w tej samej branży, by zakaz zaczął obowiązywać.
Istotne jest także rozróżnienie między zakazem ustawowym a ewentualnym zakazem umownym. Zakaz ustawowy obowiązuje wyłącznie w czasie, gdy dana osoba faktycznie pełni funkcję członka zarządu. W momencie wygaśnięcia mandatu – czy to w wyniku odwołania, rezygnacji, czy upływu kadencji – przestaje on automatycznie obowiązywać.
Jeśli spółka chce zabezpieczyć się również na przyszłość (np. by zapobiec natychmiastowemu przejściu byłego członka zarządu do konkurencji) konieczne jest zawarcie dodatkowego porozumienia, najczęściej w formie umowy cywilnoprawnej. Taki umowny zakaz konkurencji może obowiązywać także po zakończeniu pełnienia funkcji, ale musi być starannie skonstruowany, zarówno pod względem zakresu, jak i czasu trwania.
Zakaz konkurencji może przyjąć różne formy, w zależności od tego, czy mówimy o zakazie wynikającym bezpośrednio z przepisów Kodeksu spółek handlowych, czy o dodatkowych ustaleniach między spółką a członkiem zarządu. To rozróżnienie jest kluczowe, ponieważ od niego zależy, czy zakaz obowiązuje automatycznie, czy trzeba go najpierw jasno zapisać.
Zakaz ustawowy, czyli ten wynikający wprost z art. 211 KSH (dla spółki z o.o.) i art. 380 KSH (dla spółki akcyjnej), obowiązuje z mocy prawa. Oznacza to, że w momencie powołania danej osoby do zarządu, automatycznie wchodzi w życie ograniczenie dotyczące działalności konkurencyjnej. Nie trzeba podpisywać żadnej dodatkowej umowy, nie trzeba też zamieszczać odpowiedniego zapisu w umowie spółki czy statucie – zakaz po prostu działa. To wygodne rozwiązanie, ale ma swoje ograniczenia, o których zaraz będzie mowa.
Inaczej wygląda sytuacja, gdy spółka chce rozszerzyć zakres zakazu konkurencji, np. o okres po zakończeniu pełnienia funkcji w zarządzie. Wówczas konieczne jest zawarcie osobnej umowy z członkiem zarządu. Taka umowa może przyjąć różne formy: od aneksu do umowy menedżerskiej, przez zapis w umowie o świadczenie usług, aż po odrębne porozumienie cywilnoprawne. Niezależnie jednak od formy najważniejszej jest, by treść zakazu była jasna i konkretna: jakie działania są zakazane, przez jaki czas, na jakim terytorium i czy w zamian za powstrzymanie się od działalności konkurencyjnej przewidziane jest jakiekolwiek wynagrodzenie.
Jeśli zakaz konkurencji po ustaniu mandatu ma być skuteczny i możliwy do wyegzekwowania, nie może być zbyt ogólnikowy ani zbyt szeroki. Sądy często badają, czy zakaz nie jest sprzeczny z zasadami współżycia społecznego, czy nie narusza wolności gospodarczej, czy nie uniemożliwia byłemu członkowi zarządu wykonywania zawodu. Dlatego przy konstruowaniu takiej umowy trzeba zachować rozsądek i uwzględnić interes obu stron.
Czas obowiązywania zakazu konkurencji to jedno z tych zagadnień, które potrafi budzić sporo wątpliwości, szczególnie w sytuacjach, gdy członek zarządu kończy swoją kadencję, zostaje odwołany lub sam rezygnuje z pełnienia funkcji. Czy w takim przypadku nadal nie wolno mu działać na rynku? Czy spółka może w jakikolwiek sposób wymusić na byłym członku zarządu powstrzymanie się od działalności konkurencyjnej?
Odpowiedź zależy od tego, czy mamy do czynienia z ustawowym czy umownym zakazem konkurencji. W przypadku zakazu wynikającego z przepisów Kodeksu spółek handlowych sprawa jest prosta: obowiązuje on tylko w czasie pełnienia funkcji członka zarządu. W momencie, gdy mandat wygasa – niezależnie od przyczyny – zakaz przestaje obowiązywać. Oznacza to, że od dnia ustania funkcji były członek zarządu nie jest już formalnie związany żadnym ustawowym ograniczeniem dotyczącym działalności konkurencyjnej wobec spółki.
Z punktu widzenia spółki może to być spore zagrożenie. Osoba, która przez lata zarządzała firmą, zna wszystkie kluczowe dane, wie, jak działa struktura organizacyjna, jakie są słabości i przewagi konkurencyjne. Jeśli taka osoba niemal z dnia na dzień może rozpocząć pracę w firmie działającej w tej samej branży (albo co gorsza, założyć własną, bezpośrednio konkurującą) to ryzyko dla spółki jest realne.
Właśnie dlatego w praktyce często stosuje się tzw. zakaz następczy, czyli umowny zakaz konkurencji, który obowiązuje już po zakończeniu pełnienia funkcji. Taki zakaz można wprowadzić w umowie o współpracy, w kontrakcie menedżerskim, a czasem także jako osobne porozumienie zawierane przy okazji zakończenia współpracy. Ten rodzaj ograniczenia wymaga już wyraźnego zapisu.
Czas trwania zakazu następczego powinien być rozsądnie określony. Nie ma w przepisach żadnego sztywnego limitu, ale zbyt długi okres (np. kilka lat) może zostać uznany przez sąd za nieważny, zwłaszcza jeśli nie jest uzasadniony interesem spółki albo nie wiąże się z żadnym świadczeniem na rzecz byłego członka zarządu. W praktyce bezpieczny okres to najczęściej od 6 do 12 miesięcy. Często w takiej sytuacji przewiduje się również rekompensatę finansową jako ekwiwalent za rezygnację z działalności zawodowej w tym czasie.
Kodeks spółek handlowych przewiduje możliwość, by członek zarządu prowadził działalność konkurencyjną, o ile otrzyma na to zgodę. Zgoda ta musi pochodzić od odpowiedniego organu spółki. W przypadku spółki z ograniczoną odpowiedzialnością najczęściej będzie to zgromadzenie wspólników. W spółce akcyjnej taką decyzję podejmuje zwykle rada nadzorcza. Warto przy tym zaznaczyć, że to nie członek zarządu decyduje, czy jego działania są konkurencyjne czy nie. Obowiązkiem spółki jest ocenić sytuację i ewentualnie wyrazić zgodę w sposób formalny, najlepiej w formie uchwały.
Samo wyrażenie zgody powinno być konkretne i jednoznaczne. Nie wystarczy nieformalne przyzwolenie czy ogólna tolerancja dla określonej aktywności. Dla celów dowodowych, a także z punktu widzenia bezpieczeństwa prawnego obu stron, zgoda powinna być jasno udokumentowana. Jeśli dojdzie do sporu (na przykład wspólnicy zakwestionują działania członka zarządu) to brak uchwały czy pisemnego potwierdzenia zgody może okazać się poważnym problemem.
Zgoda może dotyczyć różnych aspektów działalności konkurencyjnej: od udziału w konkretnym projekcie, przez pełnienie funkcji w innej spółce, aż po prowadzenie określonej działalności we własnym imieniu. Możliwe jest też jej udzielenie pod warunkiem spełnienia określonych wymogów, na przykład ograniczenia czasowego, terytorialnego albo pod względem zakresu działania.
W praktyce spółki często wpisują do umowy lub statutu dodatkowe zasady dotyczące tego, jak i kiedy taka zgoda może być udzielona. Przykładowo: można zastrzec, że zgoda wymaga jednomyślności wspólników, albo że nie obejmuje posiadania udziałów powyżej określonego progu procentowego w innych spółkach z tej samej branży. Takie rozwiązania pomagają z jednej strony chronić interesy spółki, z drugiej zaś dają możliwość elastycznego podejścia do sytuacji życiowej czy zawodowej członka zarządu.
Naruszenie zakazu konkurencji przez członka może pociągać za sobą daleko idące konsekwencje, zarówno osobiste, jak i finansowe. W zależności od sytuacji, skutki mogą dotyczyć samego członka zarządu, ale także relacji wewnątrz spółki i jej pozycji wobec kontrahentów czy wspólników.
Jedną z pierwszych i najczęstszych reakcji na ujawnione naruszenie jest odwołanie członka zarządu ze stanowiska. W przypadku spółki z o.o. decyduje o tym zgromadzenie wspólników, a w spółce akcyjnej – odpowiedni organ, najczęściej rada nadzorcza. Nawet jeśli nie wykazano jeszcze szkody, samo działanie konkurencyjne może być uznane za utratę zaufania do członka zarządu, co wystarczy, by go odwołać. W sytuacjach mniej jednoznacznych możliwe jest także zawieszenie w pełnieniu funkcji, co pozwala spółce na zbadanie sprawy i ewentualne przygotowanie się do podjęcia dalszych kroków.
Poważniejsze skutki mogą mieć jednak charakter majątkowy. Spółka, która poniosła szkodę w wyniku działania członka zarządu z naruszeniem zakazu konkurencji, ma prawo domagać się odszkodowania. Jeśli działanie konkurencyjne doprowadziło do utraty kontraktów, klientów, spadku przychodów czy ujawnienia poufnych informacji, członek zarządu może zostać zobowiązany do naprawienia powstałej z tego tytułu szkody z własnego majątku. Oczywiście spółka musi wykazać, że rzeczywiście poniosła szkodę, że istnieje związek między naruszeniem a szkodą, i że działanie członka zarządu było zawinione.
W niektórych przypadkach może wchodzić w grę także odpowiedzialność karna. Chodzi tu głównie o sytuacje, w których dochodzi do tzw. nadużycia zaufania, czyli działania na szkodę spółki w celu osiągnięcia własnych korzyści lub korzyści osób trzecich. Jeśli członek zarządu wynosi poufne dane, przekazuje informacje konkurencji, przejmuje klientów czy sabotuje decyzje zarządcze można mówić nie tylko o naruszeniu zakazu konkurencji, ale również o przestępstwie. Wówczas sprawą może zająć się prokuratura, a odpowiedzialność nie kończy się na sankcjach cywilnych.
Warto też pamiętać, że w przypadku umownego zakazu konkurencji – np. zawartego na okres po ustaniu funkcji – strony często przewidują kary umowne. Ich celem jest odstraszenie od naruszeń i uproszczenie dochodzenia roszczeń. W takim przypadku spółka nie musi wykazywać wysokości szkody, wystarczy udowodnić samo naruszenie umowy. Kara może być ustalona jako stała kwota lub procent od wartości kontraktu zawartego z konkurencją.
I jeszcze jednak ważna kwestia: w przypadku odpowiedzialności odszkodowawczej spółka ma co do zasady rok od dnia, w którym dowiedziała się o naruszeniu i osobie za nie odpowiedzialnej, by wnieść roszczenie. Po upływie tego terminu możliwość dochodzenia odszkodowania znacznie się komplikuje, dlatego szybka reakcja jest tutaj szalenie istotna.
Zakaz konkurencji to narzędzie, które ma chronić interesy spółki przed sytuacją, w której osoba posiadająca dostęp do kluczowych informacji, kontaktów i strategii firmy, działa jednocześnie na jej niekorzyść.
Naruszenie zakazu konkurencji może pociągać za sobą poważne skutki – od odwołania ze stanowiska, przez odpowiedzialność odszkodowawczą, aż po zarzuty karne. Dlatego zarówno członkowie zarządu, jak i właściciele spółek powinni traktować ten temat poważnie.
Dobrze skonstruowane zapisy umowne pomagają ograniczyć ryzyko związane z naruszeniem zakazu konkurencji przez członka zarządu i ułatwiają dochodzenie roszczeń w toku postępowania sądowego. Jeżeli nie wiesz jak sporządzić taką umowę lub obawiasz się, że ta którą stosujesz na co dzień jest niewystarczająca – skontaktuj się z nami! Chętnie odpowiemy na wszelkie pytania i doradzimy jak zabezpieczyć Twoje interesy.
Absolwentka Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Członek Wielkopolskiej Izby Adwokackiej.