Jak zgłosić wierzytelność w postępowaniu upadłościowym?
Czytaj więcej
Współczesny rynek jest dynamiczny, konkurencyjny i coraz bardziej nasycony. W takich warunkach znak towarowy staje się nie tylko elementem identyfikacji wizualnej, ale przede wszystkim nośnikiem wartości, reputacji i zaufania klientów. Dlatego właśnie coraz częściej to nie produkt, ale marka staje się głównym celem ataku ze strony nieuczciwej konkurencji.
Naruszenie znaku towarowego nie zawsze ma postać oczywistego fałszerstwa. W wielu przypadkach przybiera formę subtelnego „inspirowania się” cudzym oznaczeniem, świadomego budowania podobieństw w komunikacji marketingowej, rejestrowania zbliżonych domen czy wykorzystywania cudzej renomy w kampaniach reklamowych. W efekcie klient trafia do firmy, która nie ma nic wspólnego z oryginalnym właścicielem znaku – a ten ostatni ponosi realne straty finansowe i wizerunkowe.
W niniejszym artykule przybliżamy temat naruszenia znaku towarowego jako czynu nieuczciwej konkurencji – z perspektywy przedsiębiorcy. Pokazujemy, jakie działania mogą zostać uznane za naruszenie, jak wygląda ochrona znaków na gruncie polskiego prawa oraz jakie środki przysługują firmom, których dobra zostały naruszone. Omawiamy również kwestie dowodowe, odpowiedzialność karną oraz najczęstsze błędy, które mogą osłabić pozycję pokrzywdzonego.
Zanim przejdziemy do praktyki, trzeba zrozumieć, na jakiej podstawie można dochodzić swoich praw, gdy ktoś narusza znak towarowy. Na szczęście prawo w tej sprawie jest całkiem logiczne – opiera się na dwóch głównych aktach:
To ustawa, która reguluje, czym jest znak towarowy i jak można go chronić. Jeśli zarejestrujesz swój znak w Urzędzie Patentowym, zyskujesz wyłączne prawo do używania go w określonej branży. Nikt inny nie może legalnie używać podobnego oznaczenia do podobnych towarów lub usług, bo mogłoby to wprowadzać klientów w błąd.
Ale uwaga – nawet bez rejestracji masz pewną ochronę, jeśli Twój znak stał się rozpoznawalny na rynku. To jednak zdecydowanie bardziej skomplikowany od strony prawnej.
To druga „linia obrony”. Nawet jeśli nie zarejestrowałeś swojego logotypu możesz podjąć walkę z nieuczciwymi konkurentami.
Przepisy mówią jasno: działanie, które narusza dobre obyczaje i zagraża interesowi innej firmy, może zostać uznane za czyn nieuczciwej konkurencji. I nie chodzi tylko o skopiowanie logo. Wystarczy użycie bardzo podobnej nazwy, wyglądu opakowania czy nawet sloganu reklamowego, który może zmylić odbiorcę.
Jeśli ktoś wykorzystuje Twój znak lub nazwę w sposób, który może zaszkodzić Twojej firmie – masz podstawę, by działać. Niezależnie od tego, czy opierasz się na rejestracji, czy na ogólnych zasadach uczciwości rynkowej, prawo daje Ci konkretne narzędzia ochrony. Kluczowe jest jednak, by wiedzieć kiedy można mówić o naruszeniu, a kiedy podobieństwo to jeszcze nie przestępstwo – o tym więcej w kolejnym punkcie.
W świecie biznesu inspiracja to codzienność. Firmy podglądają się nawzajem, uczą się od najlepszych, a nawet celowo tworzą podobne produkty – żeby przyciągnąć klientów z tych samych grup docelowych. Nie zawsze jest to jednak nielegalne. Problem pojawia się wtedy, gdy podobieństwo staje się mylące, a działania jednej firmy zaczynają pasożytować na reputacji drugiej.
Właśnie w takim momencie mówimy o czynie nieuczciwej konkurencji.
Nie każde podobieństwo oznacza naruszenie. Kluczowe pytanie brzmi: czy przeciętny konsument może się pomylić? Czy może uznać, że produkt lub usługa pochodzi od Ciebie, podczas gdy tak naprawdę należy do kogoś innego?
Jeśli odpowiedź brzmi "tak", to mamy do czynienia z ryzykiem naruszenia.
Czyli między firmami albo wobec klientów – w ramach działalności zawodowej. Jeśli ktoś prywatnie użyje podobnego znaku np. w amatorskim blogu, to nie podlega tym samym przepisom. Ale jeśli robi to firma, która chce na tym zarobić – wtedy sprawa wchodzi na ścieżkę prawną.
Naruszenie znaku towarowego jako czyn nieuczciwej konkurencji to nie tylko kopiowanie cudzego logo. To często działania bardziej subtelne – takie, które nie rzucają się w oczy, ale mają jeden cel: przejąć klientów, korzystając z cudzej rozpoznawalności.
Najczęstszym przykładem takiego nieuczciwego działania jest używanie podobnego znaku dla podobnych produktów. Ktoś tworzy markę o nazwie różniącej się jedną literą, podobnie brzmiącą albo wizualnie zbliżoną. Przykład: Ty sprzedajesz kosmetyki jako „Nature Bloom”, a konkurencja wypuszcza „Natural Bloom”. Opakowania – niemal identyczne. Efekt? Klient może kupić ich produkt, myśląc, że to Twój. To najczęstsza forma wprowadzania w błąd – i najczęściej kończy się w sądzie.
Drugi typowy przykład to wykorzystanie znaku w nazwie firmy lub domenie. Jeśli ktoś zakłada firmę pod nazwą, która zawiera Twój znak towarowy albo rejestruje podobną domenę, mamy do czynienia z tzw. podszywaniem się pod markę. Przykład: prowadzisz sklep „Polski Design”, a nagle pojawia się spółka „Polski Design Group” z domeną polskidesign-group.pl, sprzedająca podobne meble. Część klientów może uznać, że to np. Twoja filia.
Trzeci przypadek to reklama oparta na cudzym znaku. Coraz popularniejsza praktyka to ustawianie reklam Google Ads, w których kluczowym słowem kluczowym jest Twoja marka. Przykład: wpisujesz „Cafe Verde kawa” w Google, a pierwszy wynik to płatna reklama konkurencyjnego sklepu. Jeśli reklama sugeruje, że to właśnie Twój produkt, a klient zostaje przekierowany gdzie indziej – mamy podstawy, by uznać to za wprowadzenie w błąd i pasożytnictwo na renomie.
Kolejny obszar to social media i marketplace’y – Facebook, Instagram, Allegro, Amazon – to dziś główne pola bitwy o konsumenta. Przykłady: konto na Instagramie o nazwie bardzo zbliżonej do Twojej marki, prezentujące podobne produkty; ogłoszenia na Allegro z tytułem „Produkt jak [Twoja marka]”, ale sprzedające podróbki lub tańsze zamienniki; influencer promujący produkt opisany jako „inspirowany [Twoja marka]”, choć nie ma z Tobą żadnego związku. Takie działania mogą szkodzić Twojej reputacji i wprowadzać konsumentów w błąd – co czyni je potencjalnym czynem nieuczciwej konkurencji.
Na koniec warto wspomnieć o podszywaniu się pod markę w kontaktach B2B. To mniej widoczne, ale równie groźne. Ktoś podszywa się pod Twoją firmę, by na przykład uzyskać rabaty hurtowe albo przejąć klientów biznesowych. Używa podobnej nazwy, domeny lub maila. To nie tylko naruszenie znaku, ale też oszustwo – i może mieć poważne konsekwencje prawne.
Wszystkie te przypadki opierają się na tym samym mechanizmie: celowym wywołaniu skojarzenia z inną marką, by odnieść korzyść kosztem jej właściciela. Jeśli takie działanie prowadzi do pomyłki klienta albo szkodzi reputacji firmy, można mówić o naruszeniu i domagać się ochrony.
Kiedy dochodzi do naruszenia znaku towarowego w sposób, który stanowi czyn nieuczciwej konkurencji, poszkodowany przedsiębiorca nie jest bezbronny. Prawo daje mu konkretne środki obrony – i to zarówno w sferze cywilnej, jak i karnej. Co ważne, nie trzeba od razu składać pozwu – często wystarczy szybka i zdecydowana reakcja, by zatrzymać szkodliwe działanie.
Przede wszystkim przedsiębiorca, którego znak został naruszony, może żądać:
Dodatkowo, w przypadku pilnych sytuacji, możesz skorzystać z tzw. zabezpieczenia roszczeń. Oznacza to, że sąd – jeszcze przed rozstrzygnięciem sprawy – może zakazać drugiej stronie korzystania ze znaku lub nakazać usunięcie materiałów reklamowych. To szczególnie istotne, gdy dalsze działanie naruszającego mogłoby wyrządzić nieodwracalną szkodę Twojej firmie.
Wszystkie te środki mają jeden cel – jak najszybsze zatrzymanie naruszenia i naprawienie szkody. Ale żeby skutecznie z nich skorzystać, trzeba działać szybko, mieć dowody i wiedzieć, które z roszczeń będą w danej sytuacji najskuteczniejsze.
Kiedy słyszysz „odpowiedzialność karna”, możesz pomyśleć, że to sprawa zarezerwowana dla fałszerzy perfum na bazarze. Ale to nie do końca tak. W polskim prawie przewidziano sytuacje, w których naruszenie znaku towarowego może zostać potraktowane nie tylko jako nieuczciwa konkurencja, ale też jako wykroczenie, a nawet przestępstwo.
Podstawę prawną znajdziemy w ustawie o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji. Wprost wskazuje ona, że kto w obrocie gospodarczym posługuje się cudzym oznaczeniem w sposób wprowadzający w błąd – zwłaszcza co do pochodzenia towaru lub usługi – może zostać ukarany grzywną, ograniczeniem wolności, a nawet aresztem. Brzmi poważnie? Tyle że w praktyce stosowanie tych przepisów zależy od skali naruszenia i tego, czy było ono działaniem celowym, powtarzalnym i szkodliwym.
Przykłady spraw karnych rzeczywiście się zdarzają – szczególnie gdy mamy do czynienia z masowym handlem podróbkami, wprowadzaniem na rynek towarów oznaczonych cudzym znakiem bez zgody właściciela, albo z celowym wprowadzaniem klientów w błąd, co do producenta czy pochodzenia towaru. W takich sytuacjach sprawa może zostać zgłoszona do prokuratury, a pokrzywdzony przedsiębiorca może występować jako strona pokrzywdzona w postępowaniu karnym.
W praktyce jednak większość naruszeń znaków towarowych rozwiązywana jest na drodze cywilnej – poprzez wezwania do zaprzestania naruszeń, pozwy i ugody. Postępowanie karne to cięższa artyleria, którą warto rozważyć, gdy druga strona działa z premedytacją, ignoruje wezwania i szkodzi nie tylko Twojej marce, ale także klientom.
Prawda może być po Twojej stronie, ale jeśli nie masz dowodów na poparcie swoich twierdzeń to na sali sądowej niewiele wskórasz. W sprawach o naruszenie znaku towarowego i czyny nieuczciwej konkurencji to zasada numer jeden. Dlatego, jeśli widzisz, że ktoś podszywa się pod Twoją markę, nie czekaj. Zbieraj materiał od razu.
Najważniejsze to zadbać o dokumentację naruszenia. To może być zrzut ekranu strony internetowej (koniecznie z widocznym adresem i datą wydruku), kopia ogłoszenia na Allegro, wydruk reklamy Google Ads, zdjęcia produktu z podejrzanym oznaczeniem czy nawet nagranie rozmowy, w której klient przyznaje, że został wprowadzony w błąd. Im szybciej je zgromadzisz, tym lepiej. Konkurent może w każdej chwili zmienić nazwę lub usunąć treści, a wtedy ich odzyskanie będzie nie tylko trudne, ale też kosztowne.
Dobrą praktyką jest też złożenie próbnego zamówienia. Kup produkt lub skorzystaj z usługi konkurenta, zachowując wszystkie dowody – fakturę, paragon, opakowanie, korespondencję. W ten sposób możesz udowodnić, że faktycznie doszło do naruszenia w obrocie gospodarczym, a nie tylko w internecie.
Warto wiedzieć, że w sprawach o czyny nieuczciwej konkurencji często działa tzw. odwrócony ciężar dowodu. To oznacza, że jeśli przedstawisz wiarygodne okoliczności świadczące o naruszeniu, to na drugiej stronie spoczywa obowiązek wykazania, że działała zgodnie z prawem. To duże ułatwienie dla pokrzywdzonych firm – pod warunkiem, że mają dobrze udokumentowaną sytuację.
Nie bez znaczenia jest też sposób przedstawienia dowodów. Chaos szkodzi. Zadbaj o to, by były poukładane, podpisane, opatrzone datami. Jeśli masz np. 10 zrzutów ekranu, dołącz krótki opis każdego: czego dotyczy, gdzie został wykonany i dlaczego ma znaczenie. Sąd nie będzie się domyślał.
Jeśli sprawa trafia do sądu, przygotuj się także na konieczność wykazania, że działanie konkurenta miało wpływ na Twoją firmę – np. spadek liczby zamówień, utrata kontraktu, wzrost reklamacji od klientów. To może wymagać pomocy księgowej albo analityka, ale często jest decydujące dla wysokości odszkodowania.
Dobrze przygotowana dokumentacja to więcej niż połowa sukcesu – i argument, który może skłonić konkurenta do ugody jeszcze przed wejściem na salę sądową.
Własna marka to nie tylko pomysł, nazwa i ładne logo. To przede wszystkim wartość, którą budujesz latami – a którą inni mogą próbować wykorzystać w ciągu kilku dni. Dlatego ochrona znaku towarowego to nie formalność, ale realna inwestycja w bezpieczeństwo Twojego biznesu.
Jeśli chcesz uniknąć kosztownych sporów, strat wizerunkowych i niepotrzebnego stresu to:
Rejestracja w Urzędzie Patentowym daje Ci formalne prawo wyłącznego używania znaku. Bez niej też możesz się bronić, ale jest trudniej – musisz udowadniać pierwszeństwo i rozpoznawalność. Rejestracja daje przewagę w każdym sporze.
Regularnie sprawdzaj, kto pojawia się w Google, na Allegro, Amazonie czy Instagramie pod hasłami związanymi z Twoją marką. Zwracaj uwagę na podobne nazwy firm, domeny i reklamy. W razie wątpliwości – reaguj szybko.
Nie czekaj, aż sprawa się „rozwinie”. Zrób zrzuty ekranu, zachowaj ogłoszenia, zamów podejrzany produkt i trzymaj wszystkie dowody. Te wszystkie dowody będą miały decydujące znaczenie, jeśli sprawa trafi do sądu.
Masz prawo żądać zaniechania naruszeń, usunięcia skutków, odszkodowania i przeprosin. A jeśli druga strona działa z premedytacją – możesz też rozważyć drogę karną. Wielu naruszających wycofuje się już po pierwszym profesjonalnym wezwaniu.
Zanim nazwiesz nowy produkt lub usługę, sprawdź, czy nie naruszasz czyichś praw. Nie kopiuj grafiki, nie „inspiruj się” cudzymi sloganami, nie wykorzystuj znanych marek w kampaniach reklamowych. Nawet nieumyślne naruszenie może Cię sporo kosztować.
Dla wielu firm znak towarowy to największy atut – ale też najbardziej niedoceniane ryzyko. Dlatego warto traktować jego ochronę tak samo poważnie, jak ochronę danych klientów czy zabezpieczenie magazynu.
Jeśli chcesz sprawdzić, czy Twoja marka jest odpowiednio zabezpieczona – skonsultuj się z prawnikiem, zanim zrobi to konkurencja.
Absolwentka Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Członek Wielkopolskiej Izby Adwokackiej.