Miałeś wypadek na wyjeździe integracyjnym? Sprawdź, czy przysługuje Tobie odszkodowanie!
Czytaj więcej
Zaliczka na poczet dywidendy to rozwiązanie, które pozwala wspólnikom spółki z o.o. otrzymać część przyszłego zysku jeszcze przed zakończeniem roku obrotowego i formalnym zatwierdzeniem sprawozdania finansowego. Brzmi dobrze? Tak, ale pod pewnymi warunkami.
Zacznijmy jednak od podstaw. Dywidenda to część zysku spółki, którą wspólnicy mogą otrzymać po zakończeniu roku, jeśli zgromadzenie wspólników podejmie w tej sprawie uchwałę. A co, jeśli wspólnicy chcą dostać pieniądze wcześniej?
Właśnie wtedy pojawia się temat zaliczki na poczet dywidendy. To rozwiązanie przewidziane w Kodeksie spółek handlowych, które – przy spełnieniu określonych warunków – pozwala wypłacić wspólnikom część zysku z bieżącego roku w trakcie jego trwania. Na przykład w październiku, a nie w czerwcu następnego roku.
Zaliczka nie jest „wcześniejszą dywidendą” – to wypłata na poczet przewidywanego zysku, który dopiero się wypracowuje. Dlatego to rozwiązanie ma swoje ograniczenia, a jego zastosowanie wymaga rozwagi i dobrej organizacji.
W kolejnych częściach artykułu wyjaśnimy, kiedy formalnie można wypłacić zaliczkę, jak to zrobić zgodnie z prawem, kto podejmuje decyzję i jakie są konsekwencje podatkowe dla wspólników.
Wypłata zaliczki na poczet dywidendy to nie jest swobodna decyzja zarządu ani forma „zaliczkowej pensji” dla wspólników. Żeby można ją było legalnie wypłacić, muszą być spełnione dwa główne warunki:
Oba te warunki muszą być spełnione równocześnie. W przeciwnym przypadku wypłata może zostać zakwestionowana, a zarząd pociągnięty do odpowiedzialności.
To absolutna podstawa. Żadna wypłata zaliczki nie jest możliwa, jeśli umowa spółki nie zawiera wyraźnego upoważnienia dla zarządu do podejmowania takiej decyzji. Co ważne:
Jeśli takiego zapisu w umowie spółki nie ma, to wypłata zaliczki będzie po prostu nielegalna. Warto więc przejrzeć umowę spółki, zanim temat zostanie podniesiony na zebraniu wspólników.
Nawet jeśli umowa pozwala na wypłatę zaliczki, to zarząd musi jeszcze ocenić, czy spółka ma z czego i ma komu ją wypłacić. Kluczowe są tutaj trzy rzeczy:
1. Zysk z ostatniego zatwierdzonego sprawozdania
Zgodnie z przepisami, zaliczkę można wypłacić tylko wtedy, gdy ostatnie zatwierdzone sprawozdanie finansowe wykazuje zysk.
Brak zysku = brak zaliczki. I nie ma tu znaczenia, że „w tym roku zarabiamy lepiej niż kiedykolwiek”.
2. Limit wysokości zaliczki
Wypłata może objąć maksymalnie 50% zysku netto wykazanego w ostatnim zatwierdzonym sprawozdaniu (powiększonego o kapitały rezerwowe przeznaczone do podziału), po odjęciu od niego niepokrytej straty i wartości udziału własnego.
W skrócie: nie można wypłacić więcej niż połowę ostatniego zysku, powiększoną o pewne rezerwy. To ograniczenie chroni spółkę przed nadmiernym „opróżnieniem kont”.
3. Płynność i bezpieczeństwo
Ustawowe limity to jedno, ale zarząd musi też realnie ocenić sytuację finansową spółki:
Jeśli spółka wypłaci zaliczkę, a potem okaże się, że nie ma czym płacić faktur czy wynagrodzeń – odpowiedzialność może spaść na członków zarządu osobiście.
To zarząd spółki z o.o. wypłaca zaliczkę. Nie zgromadzenie wspólników, nie rada nadzorcza (choć może mieć głos doradczy lub kontrolny).
Zgodnie z art. 194 §1 KSH, jeżeli umowa spółki zawiera odpowiednie upoważnienie, zarząd może wypłacić wspólnikom zaliczkę na poczet przewidywanej dywidendy.
Co przy tym istotnie do wypłaty takiej zaliczki nie jest potrzebna jakakolwiek „specjalna uchwała” zgromadzenia wspólników. Potrzebna jest jedynie uchwała zarządu, sporządzona w formie pisemnej.
Choć przepisy nie określają sztywnego wzoru, dobra praktyka (i bezpieczeństwo prawne) wymagają, aby uchwała zarządu zawierała m.in.:
Jeśli spółka ma więcej niż jednego wspólnika, warto dołączyć też informację o udziale każdego z nich i należnej im kwocie.
Należy pamiętać, że zarząd odpowiada za rzetelność wyliczeń i za zgodność wypłaty z przepisami. Jeśli wypłata okaże się nienależna (np. spółka nie wypracuje zysku na koniec roku) wspólnicy mogą zostać wezwani do zwrotu pieniędzy.
To zależy od zapisów w umowie spółki. Niektóre umowy spółek przewidują, że wypłata zaliczki wymaga uprzedniej zgody rady nadzorczej. W takim przypadku brak zgody rady nadzorczej uniemożliwi wypłatę zaliczki na poczet dywidendy.
Niedopełnienie wymogu uzyskania zgody rady nadzorczej może narazić zarząd na odpowiedzialność cywilną, a czasem nawet karną.
Temat podatków w kontekście zaliczek na poczet dywidendy potrafi zaskoczyć nawet doświadczonych przedsiębiorców. Choć sama wypłata zaliczki to wewnętrzna decyzja spółki, to w świetle prawa podatkowego, ma bardzo konkretne konsekwencje.
Co do zasady organy podatkowe traktują wypłaconą zaliczkę ją jak dochód. A skoro jest dochód, to po stronie wspólnika powstaje obowiązek zapłaty podatku i to niezależnie od tego, czy ostatecznie pojawi się zysk na koniec roku, czy nie.
Dla wspólnika, który otrzymuje zaliczkę, jest to przychód z tytułu udziału w zyskach osób prawnych, a podatek naliczany jest od kwoty, która trafiła na jego konto. Co to oznacza w praktyce?
Uwaga: wypłata zaliczki bez pobrania podatku to poważny błąd! Odpowiedzialność może spaść zarówno na spółkę, jak i na członka zarządu, który zatwierdził wypłatę.
Jeśli spółka wypłaciła zaliczkę, a rok zakończy się stratą, wspólnicy mogą zostać zobowiązani do zwrotu pieniędzy. Niestety uiszczonego podatku już nie odzyskają.
ZUSu i skarbówki nie interesuje, czy zysk faktycznie wystąpił. Jeśli pieniądze trafiły do wspólnika, to fiskus ma prawo do swojego 19%, bez względu na późniejsze rozliczenia na linii spółka-wspólnik.
Efekt? Wspólnik oddaje spółce 100% wypłaconej zaliczki, ale podatek zapłacony z tej kwoty… przepada. Tego nie da się odliczyć ani odzyskać.
Wbrew pozorom wypłata zaliczki na poczet dywidendy to temat stosunkowo skomplikowany. Dlatego też przed podjęciem decyzji o jej wypłacie warto zrozumieć, jak zaliczka wpisuje się w szerszy kontekst funkcjonowania spółki. Chodzi tu przede wszystkim o:
To pytanie ma zasadnicze znaczenie, albowiem :
Oznacza to, że:
Dlaczego to ważne? Bo często w spółkach rodzinnych pojawia się pokusa traktowania zaliczki jak „zaliczkowej dywidendy do podziału”. Takie podejście jest oczywiście błędne. Wypłata zaliczki na poczet dywidendy to wyjątek, który należy stosować z zachowaniem najwyższej ostrożności.
Choć Kodeks spółek handlowych nie wymaga posiadania formalnej polityki dywidendowej, to jednak warto ją opracować. Dotyczy to szczególnie spółek, w której funkcjonuje kilku lub kilkunastu wspólników albo spółek o charakterze inwestycyjnym.
Polityka dywidendowa to dokument, który odpowiada na pytania:
Decydując się na wprowadzenie polityki dywidendowej do spółki warto dopilnować, aby zaakceptowali ją nie tylko wspólnicy, ale także członkowie zarządu.
W praktyce często pojawia się pytanie o to, kto ma prawo do zaliczki: sprzedający udział czy nowy wspólnik?
Zależy to od dnia ustalonego jako dzień prawa do dywidendy lub zaliczki, czyli tzw. dzień dywidendy. W przypadku dywidendy najczęściej jest to dzień podjęcia uchwały, ale w przypadku zaliczki może go ustalić zarząd – o ile nie zostało to inaczej uregulowane w umowie spółki.
W skrócie:
Zaliczka na poczet dywidendy może być bardzo przydatnym narzędziem w spółce z o.o. – szczególnie gdy wspólnicy oczekują płynności, a spółka osiąga dobre wyniki jeszcze przed zakończeniem roku. Ale to nie jest coś, co można wprowadzić „na skróty”.
Jeśli nie jesteś pewien, czy Twoja spółka może (lub powinna) wypłacić zaliczkę na poczet dywidendy – warto zasięgnąć porady prawnej zanim podejmiesz decyzję. Bo w razie błędu, odpowiedzialność może spaść nie tylko na spółkę, ale też osobiście na członków zarządu.
Absolwentka Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Członek Wielkopolskiej Izby Adwokackiej.